środa, 13 marca 2013

Ruszyła maszyna...

Tak naprawdę maszyna jeszcze nie ruszyła, bo jeszcze jej w posiadaniu nie mam, ale pracuję nad tym ;) Tymczasem stuknął mi następny rok na liczniku i w ramach prezentu dostałam sztuczną maszynę... Nie jest to moje dzieło, ale pokażę, bo u  mnie na razie posucha. Mam kilka rozpoczętych projektów, ale jeszcze są w proszku.

Cudo, którego nie miałam sumienia nożem ruszyć -->


A detale były perfekcyjne -->


A ja wracam do roboty...

poniedziałek, 4 marca 2013

W marcu...

...jak w garncu. To jedyne usprawiedliwienie, czemu dopiero teraz zmotałam czapę dla młodej. Pieskowa czapka za ciepła już, a wiosenny beret jeszcze za lekki.

Wykorzystałam część czapki, którą, w połączeniu z polarem, zrobiłam młodej na zimę. Teraz dodziergałam fragmenty i mamy komplet z szyjogrzejem ;)


Ścieg "ślimaczy" już opisywałam. I już pokazywałam. Do tego dorobiłam biały pasek na drutach i wykończyłam szydełkiem. "Ośmiornicę" na czubku zrobiłam z pięciu "wstążeczek" robionych na drutach.

Do wiosny jakoś dociągniemy :D