Zorganizowałam się, pokonałam cierpnięcie rąk, ogarnęłam noworodka w domu i oporządziłam starsze dziecko, które zafiksowało się właśnie na Gwiezdne Wojny, a dokładniej na starwarsową Rey. Karnawału dawno nie ma, a może jeszcze do niego długo, ale dziecko zarządziło, że na tematyczne urodziny kolegi pójdzie w stroju swojej idolki. Matka uszyj.
Uszyłam. Częściowo na skróty poszłam, ale spodnie są jak najbardziej uszyte. I dumnam z nich !!! Mają jeszcze fajny wywijany ściągacz na górze.
I pas z torebką też uszyłam, ale była to akcja bardzo szybka, na półśpiąco robiona, późno w nocy.
Dziecko szczęśliwe, efekt końcowy jest nawet ok, choć kija nie mamy pod ręką. Musiała wystarczyć połamana drapaczka z chińskimi znakami ;)