Jedynie deszcz za oknem zgrał się ze zmianą letniego sierpnia na jesienny wrzesień. Tymczasem u nas powiało chłodem z innego powodu.
Szperając po necie w poszukiwaniu inspiracji przewija się co jakiś czas włóczkowa torebka sowa. Mega kolorowa, przyciągająca wzrok. Także mojej młodej. Paluchem dziabała w monitor wołając, że taką chce.
Przejrzałam włóczki, które mam w domu i stwierdziłam zawiedziona, że brak tam odpowiedniego zestawienia kolorów. A naciski na torebkę coraz większe.
Zaproponowałam alternatywę pingwinią. Na szczęście spodobała się :D
A nie wykluczam, że ta kolorowa sowa (lub inny zwierzak) też się zdarzy w tak zwanym między czasie ;)
Aby pokazać skalę zgarnęłam z łapanki modelkę. Tylko tak udało mi się złapać na jednym zdjęciu i dziecko i torebkę ;)
Urocza! I torebka i modelka:)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńale fajny pingwin :D:D
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba :D
OdpowiedzUsuń