środa, 13 marca 2013

Ruszyła maszyna...

Tak naprawdę maszyna jeszcze nie ruszyła, bo jeszcze jej w posiadaniu nie mam, ale pracuję nad tym ;) Tymczasem stuknął mi następny rok na liczniku i w ramach prezentu dostałam sztuczną maszynę... Nie jest to moje dzieło, ale pokażę, bo u  mnie na razie posucha. Mam kilka rozpoczętych projektów, ale jeszcze są w proszku.

Cudo, którego nie miałam sumienia nożem ruszyć -->


A detale były perfekcyjne -->


A ja wracam do roboty...

10 komentarzy:

  1. jakie cudo!!!! kto takie cudo zrobił??
    ja odziedziczyłam maszynę po Babci.
    miesiąc temu wróciła z serwisu, bo parę ładnych lat stałą nieużywana. pan serwisant starej daty - zachwycony. ponoć maszyna rewelacyjna.
    no i tak stoi bidusia od miesiąca, ale może wreszcie ją wytargam w weekend na stół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał, super. Ja za tydzień mam jechać odebrać starego Singera ze stolikiem, którego to dostałam w prezencie od koleżanki. Po jej prababci. Nie mogę się doczekać, bo podobno ta maszyna szyje !!! Ja jednak za cienka jestem chyba do szycia na takim zabytku... Mam też w piwnicy jakąś czechosłowacką z połowy zeszłego wieku...

      Usuń
    2. takie są najlepsze! koleżanka na starego Singera, i on jest w stanie uszyć nawet płaszcz. a zaraz potem cienki jedwab. więc - świetnie:)

      Usuń
    3. Jak okiełznam zwykłą maszynę, to może wezmę się za te stare :D

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. O raju, jaki tort!!!! Fantastyczny! Sesik piekł całą noc????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehehehehe, mógłby i dwie noce, a by mu nie wyszło ;)

      Usuń
  4. Cudo. Jeszcze nie widziałam takiego mistrzostwa!! Sto LAt!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny, aż szkoda jeść :) Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.

    OdpowiedzUsuń