poniedziałek, 4 marca 2013

W marcu...

...jak w garncu. To jedyne usprawiedliwienie, czemu dopiero teraz zmotałam czapę dla młodej. Pieskowa czapka za ciepła już, a wiosenny beret jeszcze za lekki.

Wykorzystałam część czapki, którą, w połączeniu z polarem, zrobiłam młodej na zimę. Teraz dodziergałam fragmenty i mamy komplet z szyjogrzejem ;)


Ścieg "ślimaczy" już opisywałam. I już pokazywałam. Do tego dorobiłam biały pasek na drutach i wykończyłam szydełkiem. "Ośmiornicę" na czubku zrobiłam z pięciu "wstążeczek" robionych na drutach.

Do wiosny jakoś dociągniemy :D

2 komentarze: